Przeczytałem kiedyś, że mam obsesję na punkcie Krzysztofa Bosaka czy Konfederacji. Że jest to zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę moją przeszłość w środowisku narodowców, zrażenie się nim i zerwanie kontaktów z dawnymi znajomymi. I być może rzeczywiście moja niechęć do obozu najprawdziwszych z prawdziwych, najdzielniejszych z dzielnych, jest dyktowana moim doświadczeniem w kontaktach z nimi. Ale istnieje spora szansa, że ten niesmak, gdy słyszę zachwyt nad ponoć merytorycznymi wypowiedziami Konfederatów, wynika z całkowitej niezgody na wizję świata, którą próbują narzucać. Ostatnie słowo jest tu zresztą bardzo ważne – oni nie chcą rozmawiać. Oni chcą narzucać. Jeśli twoja wizja jest inna, musisz pogodzić się z tym, że twój głos nie będzie słuchany. Tak, jak i ich głos nie był słuchany, co prawdopodobnie spowodowało, że stali się bardziej radykalni i bardziej przekonani, że racja leży po ich stronie, bo skoro są ignorowani, to ich przeciwnicy muszą się ich bać.
Czytaj więcej »Wyjdziemy na ulicę, by powstrzymać wirus fanatyzmu