Wczoraj do naszego centralnego biura w Warszawie próbowała wejść policja. Po co? Ponoć zakłócaliśmy legalne zgromadzenie. To „zakłócanie” polegało na wywieszeniu dwóch banerów na balkonie. Na banerach były napisy „Powstań przeciwko faszyzmowi” i „Feminizm, nie faszyzm”.
Takie hasła musiały bardzo zirytować organizatorów skrajnie prawicowego marszu, skoro policja usiłowała wejść do naszego biura, twierdząc, że antyfaszystowskie hasła „zakłócają” ich wydarzenie. Ale to w stronę okien naszego biura poleciały butelki, wyzwiska i życzenie śmierci.
Po interwencji posłanki Pauliny Matysiak policjanci odpuścili, bo nie potrafili podać ani jednej podstawy prawnej do wparowania do biura legalnie działającej partii politycznej.