Część prawicy mówi dziś tak, jak Gomułka w 1968
W Białymstoku powieszono kilkanaście billboardów z hasłami, które wyrażają wrogość względem osób LGBT+. Nadano tam tęczowe barwy takim słowom, jak „dewiacje”, „zło”, „kłamstwo”, „zgorszenia” i „nienawiść”. Na swoim fanpage’u organizatorzy akcji piszą, że to głos sprzeciwu „milczącej większości” wobec „coraz śmielszych działań zwolenników totalitaryzmu”. W tej chwili strona ma około 8 tys. polubień, a przytaczany wpis zebrał podobną liczbę reakcji (z tego ponad 5 tys. to kciuki w górę i serca). W komentarzach zaś setki osób zareagowało pozytywnie na wypowiedzi w rodzaju „I to mi się podoba” albo „I wkoncu można być dumnym z Białegostoku:)”, choć jeszcze większe poparcie zdobyła krytyka [1].